piekiełka ciąg dalszy

Na taki gorąc jaki od kilku dni ( Bogu niech beda dzieki ) utrzymuje sie w naszych stronach najlepszych specyfikiem na udany poczatek dnia jest mrozona kawusia :) mniam!!!
Wczoraj zupelnie przypadkiem wpadlam na chyba nowy przysmak lisnera a mianowicie pastę srodziemnomorska z suszonymi pomidorami. W polaczeniu z chlebkiem sezamowym WASA i swiezym pomidorem malinowym niebo w gębie! Mrożona kawa na popitkę i śniadanie mistrzów w pełnej krasie :)


Dzisiejszy dzien zapowiada sie  dosc intesywnie bo powinnam  wreszcie odebrac rzeczy od krawcowej czego nie moge zrobic od dobrych 2 miesiecy mimo ze mam rzut beretem. Jakos na sama mysl spedzenia u niej 45 minut w przymiarzalni do miary 2 bluzek do zweżenia oblewa mnie zimny pot i pojąć nie mogę czemu najprostsza miara zawsze u niej sie tak wlecze.
Po południu pojadę chyba do mamy, żeby wyprowadzić psy chociaż nie wiem czy w taki upał nie zrezygnujemy  ze spaceru z dwoma gigantami bo nam sie pogotują i jeszcze udaru dostaną bidaczyska.

Wieczorem wybieramy sie z Mają na Krakowskie Przedmiescie. Pierwszy od dawna nasz wypad na spokojnie bez  drugich połówek :) Chcemy cos zjeść, ja mam zamiar napić sie dobrego winka i moze wieczór zwieńczymy wyjsciem do klubu.  Bardzo sie ciesze na to wyjscie bo brakuje mi naszych spotkań dłuzszych niz 2 h w biegu przy okazji zakupków w GM albo Blue które zresztą b. lubię bo b. lubię Maję i każda chwila to czas spędzony b. miło  :)  Pamiętam jednak jak jeszcze z "Ogonkiem" w brzuchu jezdzilysmy na sushi na Burakowska w kopny snieg i temperature o ktorej nawet nie chce myslec w tej chwili tak mi blogo : ) i bez pospiechu oddawałyśmy sie rozpuscie i pogaduchom...czasy te jakos tak sie zatarły w mej pamieci jako sielskie i takie 'bezpieczne' ze czesto o nich sobie myslę :)
Sushi Sakana na ul. Burakowskiej w W-wie

Namawiam P. na wypad do Mostówki ale jakos od kilku weekendow nie mozemy sie zebrac bo zawsze cos wypada. Jakoś dziwnym trafem tak sie złożyło ze odkad wróciliśmy w połowie lipca z urlopu kazdy weekend wiąże sie z jakąs uroczystościa a na wyjazd do Mostówki potrzebny jest cały dzień jakby nie było.
W przyszlą sobotę Wielki Dzien Panny Mai!!! Szykuje sie pełna atrakcji sobota na która czekam z niecierpliwoscia i podnieceniem odpowiednim dla świadkowej :)
W weekend kolejny czyli ostatnią sobotę sierpnia chciałabym wyprawić grilla w ogrodzie w stałym składzie ale tym razem bez Żuczków-porodziła im sie córa która ma dopiero albo już :) 2 tygodnie toteż świeżo upieczeni rodzice aby uczesnitczyć w naszych grillach będą musieli poczekać do przyszłęgo roku :) Mam nadizeje, że wszystim innym termin ten bedzie odpowiadał i wtedy na 4 września moze wreszcie moglibysmy sie z P. do naszej ukochanej Mostówki wybrać. Poniżej kilka zdjęć z tego miejsca na ziemi do którego razem z P. jako male szkraby jezdzilismy z rodzicami na wakacje :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz