Olmeca tequila

Ciężko :( Bardzo ciezko po dwu tygodniach laby jakby nie bylo zebrac sie zeby wrócic do rzeczywistosci. Jutro niestety czeka mnie zderzenie wlasnie ze swiatem rzeczywistym czyli robotą :( 

Zastnawiam sie jaka ilosc nie przeczytanych maili czeka na mnie i ile "niespodzianek" w dniu jutrzejszym mnie zaskoczy :) 

Pocieszam sie jedynie wyjazdem do Kopenhagi ktory juz tuż tuż bo w najbliższy piatek :)

Grypa która przechodzilam byla wyjatkowo zjadliwa. Przez półtora tygodnia dochodziłam do siebie i dopiero pod koniec zeszłego tygodnia udalo mi sie stanąć na nogi :) nie w pelni co prawda bo tylko czesciowo ponieważ nadal jestem bardzo oslabiona ale zawsze cos :) jestem w stanie jakoś egzystować. Musze uważac, żeby sie teraz nie dorobić jakiegos zapalenia płuc albo innego dziadostwa tzw. pogrypowego ale mam zamiar być wyjątkowo czujna :)

Na poprawe humoru Piotrus mi dzisiaj urządził wieczór z tequila :) kupił pyszną Olmece i raczymy sie nią cały wieczór. Bez dwóch zdań jest to najlepsza tequila jaką piłam-Sierra niech sie schowa :)




Walentynki i grypy c.d

Walcze. Ledwo zipie, czwarty dzień z gorączka powyżej 38 stopni. Wczoraj wzięłam antybiotyk zgodnie z zaleceniem Pani Doktor i licze ze moze w piątek poczuję poprawę.

Ponieważ jestem sił słabych słów kilka dzisiaj tylko.

W Walentynki kurier przyniósł mi wprost ogromny bukiet czerwonych tulipanów i róż. Naliczyłam 30 tulipanów i 25 róż :)
Kotek sprawił mi nie lada niespodziankę!!! :) :) 

Pięknie przybrane, z liścikiem wprost pod drzwi!!! Ledwo sie zmieściły do największego wazonu jaki mam a mam naprawdę gigantyczny wazon!!!


Zdjęć nie załączam bo sił nie starcza.

gorączka,katar gigant i zwolnienie

Myślałam, że wczorajszy katar był alergiczny bo w końcu spędziłam troche czasu u Mamy wsród kocich kłaków ale okazuje sie jednak nie do końca :(

Jestem po nie przespanej nocy, z gorączka, bólem głowy i katarem gigant. Siedze w domu :( o 14;00 ma byc lekarz ale jestem przekonana, że dostanę zwolnienie i antybiotyk :(

Szymon Wiesenthal

Czytam "Życie i legenda-Szymon Wiesenthal" autorstwa Toma Segev'a. Dostałam od Mamy pod choinkę i dopiero teraz udało mi się zasiąść do tej lektury. 
Życiem znanego na całym świecie łowcy nazistów zajął się wspomniany wyzej Tom Segev, izraelski dziennikarz i historyk, znany przede wszystkim z "Siódmego miliona", fundamentalnej opowieści o tym, jak Holocaust naznacza życie współczesnego Izraela (niestety, dotąd nie przetłumaczonej na polski).

Biografia Wiesenthala to jeden z najbardziej frapujących życiorysów minionego stulecia.

Nie muszę chyba dodawac, że jest to zapierająca dech w piersiach wielowątkowa historia pełna najdrobniejszych szczegółów oraz opisów okrucieństwa więc być może kruche istoty powinny się zastanowić czy są gotowe na tego typu lekturę jednak jest to historia prawdziwa, życiowa i warta przeczytania chociażby z uwagi na wątki historyczne których nie wolno nie znać i nie pamietać. 

Polecam szczególnie entuzjastom lektur z wiekiem XX w tle oraz pasjonatom historii Żydowskiej. 





odkrycie


Mili Czytelnicy mojego bloga :) Miło mi jest poinformować, że w zeszły piątek skontaktował sie ze mna przedstawiciel jednej z gazetek prasy kobiecej i zaproponował współpracę w zakresie eksperckim w kąciku porad.

Przy okazji bardzo pochwalił moje wypociny a także specyficzny styl pisania którym go podobno zaciekawiłam.
Toteż jak wszystko pojdzie dobrze i formalnosci zostaną sfinalizowane nie omieszkam pokierować gdzie szukać będzie można moich 'rad' :)

Wasza "ciocia dobra rada"

4-8 marca 2011 Kopenhaga i nie tylko : )

Zgodnie postanowilismy z P. że pierwszy weekend marca polecimy do Kopenhagi :) Bilety i hotel były śmiesznie tanie więc nie było sie nad czym zasadniczo zastanawiać. 309 pln w dwie strony od osoby przelot na trasie Warszawa-Kopenhaga, a zakwaterowanie 600 pln od osoby za 4 doby ze śniadaniem w przyzwoitym 4 gwiazdkowym hotelu w centrum miasta :)  nie trzeba nam było długo myśleć. Lecimy, lecimy, lecimy!!! :)

Bardzo się ciesze na ten wyjazd bo z opowieści i przestudiowanych w internecie stron wiem, że Kopenhaga jest bardzo ładna. Może uda się nam także pojechać do Szwecji :) więc nasza wycieczka z pewnością będzie interesująca i na pewno nie nudna!!!
Zdjęcia Kopenhagi które znalazłam mówią same za siebie a my przecież chcemy też i zwiedzić Malmo a także inne miasta Danii. Grzechem bowiem byłoby nie pozwiedzać ościennych miejscowości mając do dyspozycji wypożyczony z Rent a Car samochodzik ( bo tak właśnie mamy zamiar zrobić )  Kopenhago-> przybywamy niebawem :)

















a tym mostem chcemy pojechać do Malmo w Szwecji :) nie wiem co prawda jak ja to przeżyję z uwagi na moją daleko idącą paranoję do przejazdów mostami, tunelami etc ale w najgorszym wypadku koleżanka Martini albo kolega Gin&Tonic mi kurażu dodadzą i nie pozostaje mi nic innego jak łudzić się, że dam radę :) Swoją drogą jest to zaiste ciekawostka skąd się u mnie taki strach przed mostami pojawił bo przecież nigdy się ich nie bałam.







zawirowania w pracy

Jak w tytule. Wynikają ze złożonego przez J. wypowiedzenia. Żalu broń boże nie mam ale cały zeszły tydzien nie udało mi się wyjść o czasie a perspektywa ilości spraw jakie na mnie spadną mnie przygnębia, przeraża i zniechęca :(



J. caly zeszly tydzien była na urlopie z córcią a w pracy będzie tylko do konca miesiaca co oznacza ze zostaly mi tylko 3 tyogdnie na całkowite przejęcie jej obowiązkow. Na kolege M.P nie ma co liczyć, że wniesie swój wkład w podizał obowiązków po J.  Jest vice a bycie vice najwyraźniej zobowiązuje. Bycie vice oznacza też że ma  bardzo hermetyczny zakres swoich obowiązkow i nic co wybiega poza jego "komptetencje" zapisane w umowie nie śmię tknąć :)


Proza życia.



Zamieszki w Egipcie nie maleją a strach o moich bliskich się jedynie zwieksza z kazdym dniem i z każdą nową informacją w serwisach informacyjnych :(  Dzieki bogu wszyscy Ci na których mi zalezy odezwali sie przytomnie jak tylko włączyli im internet i telefony totez jestem troche uspokojona.

Dobrze ze dzisiaj piątek i będę robić absolutnie nic :) Jutro spacer z psami u Mamy a w niedziele Babciny urodzinowy obiad. Kocham weekendy, po prostu kocham. Jeszcze, żeby pogoda była trochę bardziej przyzwoita nie miałabym pretensji ale to bagienko na zewnątrz jest nie do zniesienia!!! fuuuuuuuuuuj.