Ciężko :( Bardzo ciezko po dwu tygodniach laby jakby nie bylo zebrac sie zeby wrócic do rzeczywistosci. Jutro niestety czeka mnie zderzenie wlasnie ze swiatem rzeczywistym czyli robotą :(
Zastnawiam sie jaka ilosc nie przeczytanych maili czeka na mnie i ile "niespodzianek" w dniu jutrzejszym mnie zaskoczy :)
Pocieszam sie jedynie wyjazdem do Kopenhagi ktory juz tuż tuż bo w najbliższy piatek :)
Grypa która przechodzilam byla wyjatkowo zjadliwa. Przez półtora tygodnia dochodziłam do siebie i dopiero pod koniec zeszłego tygodnia udalo mi sie stanąć na nogi :) nie w pelni co prawda bo tylko czesciowo ponieważ nadal jestem bardzo oslabiona ale zawsze cos :) jestem w stanie jakoś egzystować. Musze uważac, żeby sie teraz nie dorobić jakiegos zapalenia płuc albo innego dziadostwa tzw. pogrypowego ale mam zamiar być wyjątkowo czujna :)
Na poprawe humoru Piotrus mi dzisiaj urządził wieczór z tequila :) kupił pyszną Olmece i raczymy sie nią cały wieczór. Bez dwóch zdań jest to najlepsza tequila jaką piłam-Sierra niech sie schowa :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz