Estee Lauder-tusz do rzęs

Coś dla tych które nie mają swojego ulubionego tuszu a szukają wielozadaniowego cudeńka.
Ja po wielu próbach i wydanym majątku na markowe tusze Lancome, Heleny Rubinstein, Diora i Chanel wreszcie znalazłam mój ideał i z miłą chęcią dzielę się to wiedzą z tymi które nie są w pełni zadowolone ze swoich aktualnych tuszy.
Ku mojemu zdziwieniu, że ulubiony tusz nie okazał się Diorem lub zachwalanym przez wiele z nas Lancomem,  przedstawiam produkt który ja osobiście chętnie ochrzciłabym kosmetykiem wszechczasów: Estee Lauder-double wear :)

Estee Lauder, Double Wear Zero-Smudge nie jest coprawda nowością bo to produkt z 2008 roku to jednak zasługuje na kilka pozytywnych opinii. Wytrzymuje bez spływania i osypywania się do 15 godzin, a zmywa się ciepłą wodą i płynem do demakijażu co oczywiscie osobiscie byłam uprzejma sprawdzić i daję słowo ze to nie chwyt reklamowy :) Jest przeznaczony także dla wrażliwych oczu a to dodatkowa jego zaleta bo nie wzsystkie tusze z wyższej półki są sensitive pro. Ważna jest także szczoteczka. Ta w tuszu Double Wear Zero-Smudge jest mieszaniną krótkiego i długiego włosia co idealnie sie sprawdza przy różnej długości rzęs bo przeciez umówmy sie nie wszystkie są jak od linijki :) Dzięki temu tuszem dokładnie pokrywa się wszystkie rzęsy na całej ich długości. Mogą go także nosić panie które na codzien korzystają z soczewek kontaktowych. Jest zdecydowanie lepszy od Diora Diorshow oraz wszystkich jakie oferuje Lancome. Sprawdziłam każdy które mają w swojej ofercie Dior i Lancome i co do joty żaden mnie nie na kolana nie powalił. Albo rozmazywał, albo sklejał, nie do końca wykręcał i pogrubiał. Zawsze coś.
Estee double wear to wreszcie tusz który z ręką na sercu robi absolutnie wszystko: podkręca, wydłuża, pogrubia, i rozczesuje :) czego chcieć więcej. Dodatkowo się nie rozmazuje i jest dostępny w opcji waterproof. Szkoda tylko, że nie można go kupić w kolorze niebieskim bo ostatnio bardzo lubie  muśniętę tym kolorem rzęsy. Dostepne są black i brown.
Cenowo nie odbiega niczym od Diora i Chanelowskich tuszy nie mniej jednak gatunkowo jest przynajmniej dla moich rzęs wprost wymarzony.
Jedynie może warto przed każdorazowym nałożeniem wyczyścić szczoteczkę o kant opakowania ponieważ dosyć dużo jest zawzse na niej tuszu.

Całościowo bardzo polecam wszystkim tym damom które mają wysokie oczekiwania względem mascary :)
Ja po dwuletnich poszukiwaniach tuszu do którego będe chciała wracać wreszczie z czystym sumieniem mogę powiedzieć że taki znalazłam. Być może Wam też do gustu przypadnie. Warto spróbować :)


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz