o chamach w windzie i dłubiących w nosie kierowcach słów kilka

wychodząc dzisiaj na lunch po raz kolejny spotkałam sie ze zjawiskiem co raz bardziej powszechnym ktore zaczyna mnie tez co raz bardziej irytować.
jest mi naprawde  bardzo ciężko zrozumiec osoby ktore wspolnie jadące windą stoją do siebie plecami ale to jeszcze jest poł biedy bo nie chce zeby mnie ktos okrzyknął mianem czepialskiej :)  nie do pojecia jednak jest dla mnie, ze wchodzacy do windy nie mowi "dzien dobry"!!!!!!!!!!!!!!!!

zgroza!
pracuję i mieszkam z chamami.
przeciez nikomu korona z głowy nie spadnie jak wyduka  uprzejme lub mniej uprzejme "dziendobry" i ustawi sie w windzie bokiem do współpasażerów a nie plecami.




skoro juz o dobrym wychowaniu to kolejnym przykładem na mysl którego noz mi sie w kieszeni otwiera są kierowcy którzy stojący na swiatlach lub w korku dlubią sobie w nosie!!!??? najbardziej przeraża mnie fakt, ze wśród tych dłubiących jest tyle eleganckich ufryzowanych "dam"
na miłość boską czy ludziom wydaje sie ze skoro siedzą w swoim samochodzie to nikt z samochodów stojących obok ich nie widzi??? :)



katastrofa na całej linii :(  
strzeżmy sie nie wychowania i uczmy kultury wzajemnie bo ręce opadaja!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz