zaległości


Zaległości zaległości zaległości  :) tak mogę w trzech słowach określić stan ducha i ciała mojego na dzień dzisiejszy i ostatni okres. 
Wszystko jakoś tak szybko się dzieje ze nie zdążę nawet tchu zaczerpnąć a tu już nowe wyzwanie, zadanie, przygoda :) 
 
I od dłuższego czasu wiecznie na przegranej pozycji bo; kwiatki trochę ususzyłam, bo w końcu dwa dni nie podlewałam, ponieważ byliśmy nad morzem, pranie mam tez na dwa razy do zrobienia, bo na raz suszarka nie pomieści, mieszkanie ogarnęłam, ale raczej z grubsza, bo już bardziej dokładnie czasu za brakło a rabarbar, który Piotruś kupił 3 dni temu w dalszym ciągu leży na stole w kuchni, bo nie było mi, kiedy go na kompot przerobić :)
 
Co ze mnie za pani domu? yyyy :) zajebista pani domu, bo wreszcie postanowiłam się wyluzować i nie stresować ze zmywarka jest nierozładowana i ze w stole stoi szklanka po kawie i miseczka po truskawkach z jogurtem. A niech stoi :) przecież nie ucieknie. A ja w tym czasie mogę oddać się błogiemu lenistwu, bo w końcu, kiedy jak nie teraz. A błogie lenistwo umila mi biografia Królowej Elżbiety II, którą poczytuję i uśmiech z pyszczka mi nie schodzi. 

Rejs był wyborny!!! Pogoda jak drut, bez deszczu, z wiatrem i słońcem oraz temperatura akurat na żagle. Nie za gorąco ani tez za zimno. Towarzystwo doborowe · Wypłynęliśmy w sobotę rano z Górek zachodnich na Hel. Na Helu rybka i piwko, potem śpiewanie przy gitarach Ewy i Dreptaka na łódce i w niedziele powrót do Górek. Nowy samochodzik tez bez zarzutu się spisał. Wygodny, duzy, szybki :) w końcu Subaru. 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz