przedświąteczny bzik!

Na samą mysl, ze w najblizszy weekend chcac nie chcac musze wybrac sie do ktorego kolwiek centrum handlowego oblewa mnie zimny pot.
Wstep do preludium mialam pare dni temu w GM gdzie to mialam watpliwa przyjemnosc robic zakupki na kimchi ( pytajcie sie mojego meza co to za obrzydlistwo ) oraz kurczaka w sosie rybnym z orzechami nerkowca.

Fakt, ze koffany zrobil wszystko sam i wyszlo przepyszne ale kolejki, scisk,wrzeszczace zaglucone bachory w Carefoorze w GM mnie o maly wlos a przyprawiłyby mnie o zawal serca.

Widok okropny. Zaglucone, zaryczane, szarpiące i z ADHD gówniarze latajace pod nogami i powtarzajace jak katarynki: mamo mamo mamo mamo mamo mamo a kupisz mi to a kupisz ale kupisz kup mi to mamo mamo mamo.

Boze! Won z rozpuszczony bachorami i bezsresowym wychowaniem! aaaaaaaaaaaa. gdzie sie podzial model wychowania dzieci tak aby byly grzeczne i nie terroryzowaly matek ani innych w sklepach. Przeciez to jest gehenna z takim bachorzyskiem :( odbiera całą radość macierzyństwa.

Jestem chyba jedyną którą uważa że takie bezstresowe wychowanie do niczego dobrego nie prowadzi i wchodzący na glowę bachor moze spowodowac calkowite zgorzknienie i niechec matki do wszystkiego :) Wystarczy spojrzeć jak te biedne matki wyglądają i potwierdzi się moja teoria. Ztyrane, zaniedbane, nerwowe, apatyczne.

Paszła!!! :)





Łyk wina.
aaaa. błogo mi :)
Majencja bylabys ze mnie dumna kochana bo kilka dni temu za punkty zebrane w Douglasie nabyłam znowu parę nowych flakoników: Gucci by Gucci, Lancome Miracle i nowość: Narcizo Rodrigez Essence.
Pomału odchodzę od szyprów którym tak wierna byłam jeszcze kilka miesięcy wstecz. W dalszym ciągu Sisleya Soir de Lune uwazam za majstersztyk wsrod wszystkich wąchanych do tej pory przez me nozdrza zapachów to jednak co raz częściej skłaniam sie do tych bardziej przyjemnych dla większości niż tylko mojego noska :)


Pomału przygotowuje się też do Świąt. W tym roku bogu niech będą dzięki wersja oszczędnosciowa. Wigilia u mojej mamy, I dzień swiąt u Mamy Pitera, II dzień świąt wszyscy u nas :)
Pokusiłam się o wyprawienie obiadu świątecznego. A co :) w końcu uwielbiam gotować, gotuję smacznie, gości bardzo lubię podejmować więc czemu nie.
Zakupy już zrobione, obrus jest, serwetki tez,. zastawa w drodze. Przygotowania pełną gębą.
Stół będzie wyglądał pięknie i smacznie. Robię kaczki w jabłkach, ziemniaczki pieczone w kminku, rosół i takie tam :)



Łyk wina.
Ufff. Ostatnie dni przed świętami w pracy mamy totalny burdel. Inaczej niestety nie da się tego określić. Jestem tym samym umordowana wiec ostatnimi czasy mam spore zaległości teatralne które mam nadzieje nadrobić niebawem. Udało mi się jednak obejrzeć parę filmów w blu-ray w tym między innymi durne Toy Story 3 oraz fenomenalny Inception z Leo.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz