[*] Babcia...

Dzisiaj czyli 28 lipca niespodziewanie i nieoczekiwanie umarła moja jedyna jaką znałam i nieodżałowana Babcia...Mama mojej Mamy. Mamy mojego Taty nie miałam okazji poznać ponieważ zmarła jak mój Tato miał lat 19. 

Jest to dla mnie wyjątkowo bolesna strata ponieważ Babcia mieszkała z nami odkąd sięgam pamięcią. Była domownikiem w moim życiu i w życiu moich rodziców od zawsze. Mieszkała z nami na stałe od 10 lat a pomieszkiwała ( z przerwami na kilkudniowe odpoczynki i podelwanie kwiatków w swoim mieszkaniu od lat 30 ) odkąd się urodziłam. Wszystkie moje dziecięce wakacje spędzałyśmy z Mamą i Tatą razem z Babcią. Po śmierci Taty starała się wypełnić pustkę jaka wtedy w domu zagościła.  Teraz jest po prostu cisza która przeraża i której wypełnić się nie da...Cisza pustka i rozpacz....

Wielu z moich bliskich miało okazję ją poznać ale nie wiele rozumie, ze dla mnie jest to sytuacja z której nie mogę się otrząsnąć...i nie otrząsnę się długo ponieważ Babcia była dla mnie jak Rodzic zawsze obecna w domu rodzinnym. Nie była "weekendową" Babcią tylko Babcią która czynnie uczestniczyła w moim wychowaniu ale też i w życiu codziennym i osobistym oraz z którą widywałam się tak samo często jak widywałam się z Mamą...
Ostatnio przewertowałam posty i Babcia podobnie zresztą jak moja Mama,  wielokrotnie jest przeze mnie wspominana w najróżniejszych wątkach w blogu co potwierdza fakt, że była mi bardzo bliska i wyjątkowa relacja mnie z nią łączyła.

Wszystkich czytelników proszę o cierpliwość ponieważ potrzebuję czasu na ukojenie myśli i serca aby wrócić do regularnego pisania....

Wszystkim tym, którzy mnie dzielnie wspierają pragnę z tego miejsca bardzo gorąco i serdecznie podziękować.




1 komentarz: