Dzień Zmarłych

Jest to dzień szczególny dla tych którzy stracili bliskich lub dalszych ale też dla tych którzy mają zaszczepiony instynkt i potrzebę pielęgnacji miejsc w których kiedyś każdy z nas zostanie pochowany.
Po śmierci mojego Taty który odszedł od nas 5 lat temu zaobserwowałam kilka tendencji odnośnie odwiedzin na cmentarzach.




Mój przypadek jest specyficzny bo nawet jeszcze przed śmiercią Taty z cmentarzem zawsze byłam na „ty” . Odkąd umarł mój Dziadek w 1992r. na cmentarz razem z Mamą i Babcią chodziłyśmy kilka jak nie kilkanaście razy w roku-zdecydowanie nie tylko w przypadku świąt czy rocznic a po prostu regularnie.
Co roku też na grobie dziadka były sadzone kwiaty w sezonie wiosennym, letnim i jesiennym a zimą przy okazji świąt bożonarodzeniowych odpowiednie świąteczne dekoracje.
Po śmierci Taty odwiedziny rodzinnego grobowca rzecz jasna się jedynie zwiększyły w rocznym rozrachunku.
Na zmianę z mamą jeździmy zapalać znicze i zmieniać wodę w ciętych kwiatach jeśli takie w danej porze roku są. W zimie głównie grób czyścimy z liści i śniegu.
Ponieważ cmentarz gdzie leżą Tata i Dziadek mamy blisko te wizyty nie są dla nas ani uciążliwe ani wymuszone tylko z potrzeby serca.
Częste bywanie na cmentarzu owocuje znajomościami jakie udało nam się razem z Mamą na przełomie tych lat zawrzeć. Są to głównie panie sprzedające świeże kwiaty i znicze w budkach przy bramie cmentarnej oraz bliscy osób pochowanych w okolicy naszego grobu.
Mama nawet znała  osoby które przychodziły pielęgnować groby bliskich i które same aktualnie odeszły i są tam pochowane.
Ja podczas moich odwiedzin u Taty i Dziadka w ciągu tych wielu lat od których odwiedzam cmentarz rozróżniłam  3 rodzaje osób odwiedzających groby:
-pierwsze to te, które przychodzą pielęgnować groby i „rozmawiać” z bliskimi regularnie: kilka razy w miesiącu
-drudzy  to Ci którzy przychodzą od przypadku do przypadku czyli np. w Święta Bożego Narodzenia, Wielkanoc, Dzień Zmarłych, Rocznice lub gdy mają taką ochotę czy wenę
-i trzeci, którzy robią to tylko w Dzień Zmarłych

Po czym poznać kto jak często odwiedza zmarłych? Po stanie w jakim jest grób bliskich. Ci którzy są częstymi bywalcami u bliskich o grób ich dbają, czyszczą, myją, zapalają znicze, wymieniają kwiaty.
Groby osób które bliscy odwiedzają raz do roku są niestety zaniedbane, brudne, można na nich dostrzec np. w okresie wakacji  znicze w kształcie choinki lub wieńce świąteczne.
Inne groby, te które odwiedzane są sporadycznie są w zdecydowanie lepszej kondycji niż te co odwiedzane są raz do roku ale też jest to raczej przykry i smutny widok. Czemu smutny? Ponieważ przykra jest natura ludzka która niestety z czasem ma tendencje do zapominania czy też przyzwyczajania się do obecnej sytuacji . Średnio raz na pół roku jest czysto i schludnie ale przez kolejne pół już nie.  Świadczy to o niczym innym jak o tym, że niestety chąc nie chcąc z czasem wigor jaki towarzyszył nam przy odwiedzinach na tzw. „świeżym” grobie gaśnie z upływem lat L
Przy okazji powyższego tematu zaczynam się zastanawiać jak to się dzieje, że za życia spotykamy się z bliskimi często, dzwonimy do siebie, piszemy, jeździmy wspólnie na wakacje a po śmierci pamięć o tych co odeszli  w zatrważającym tempie zanika lub ustaje zupełnie. Czy wiąże się to z brakiem czasu albo chęci? Nie wiem. Ale jest to dla mnie sprawa która mnie nurtuje.
Fakt, że to temat trudny bo bolesny ale uważam, że warto o takich rzeczach także rozmawiać bo to jednak jakby nie było jest ludzkie. Śmierć chcąc nie chcąc jest częścią naszego życia więc i warto o niej czasami się pomyśleć i porozmawiać.
We mnie temat ten wywołuje ambiwalentne uczucia. Z jednej strony rozumiem ludzi którzy mieszkają daleko od grobów bliskich i zwyczajnie nie mają możliwości  częstego ich odwiedzania ale Ci którzy pochowanych bliskich mają na wyciągniecie ręki w moich oczach nie mają wytłumaczenia na usprawiedliwienie swoich nieobecności na cmentarzach.
Rozumiem także, przypadki losowe np. osób które ponieważ są schorowane to opiekować się grobami nie mogą ale Ci zdrowi i młodzi?
Wydaję się po prostu, że kultywowanie opieki i pielęgnacji nad grobami powoli zanika.
Moje poczucie obowiązku jak i wewnętrzna potrzeba nie dałyby mi spokoju gdybym myślała inaczej lub nie praktykowała odwiedzić u Taty i Dziadka.
Nie wyobrażam sobie zapomnieć, lub zaniedbać miejsca ich pochówku. Wydaje mi się, że jest to związane z relacjami jakie człowiek utrzymywał z bliskimi za ich życia. Jeśli się z kimś przyjaźnimy, cenimy i szanujemy to okażmy im ten sam poziom atencji po ich ewentualnym odejściu. Raczej żadna bardziej głęboka filozofia. Zwykła zależność między ludzka J  Kochamy się za życia to kochajmy i po jego końcu. Dbamy o siebie na co dzień, dbajmy o siebie gdy niektórych z nas już nie będzie.
Nic trudnego.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz